Dzień dobry,
Mam na imię Marysia i, o ile zdążyłam się dowiedzieć, to
jest blog mojej babci. Chociaż niezupełnie rozumiem co to jest babcia…
Urodziłam się 31.12.2013 – tak mówią rodzice… Mama opowiada wszystkim, że
jestem „sylwestrowa” – i znowu nic z tego nie rozumiem… Bo ja uważam, że
powstałam dużo wcześniej, miałam tylko zupełnie inny domek. Słyszałam w nim
serduszko mojej mamy – nie wiem skąd, ale pewna jestem, że to było jej serce.
Tak pięknie biło… Do dzisiaj ten dźwięk (słyszę go jak mama mnie tuli) kojarzy
mi się z czymś najpiękniejszym na świecie. Nie umiem na razie do niczego tego porównać,
ale wydaje mi się, że to kwestia czasu. W ogóle mama często powtarza, że tego
się kiedyś nauczę i tamtego też się kiedyś nauczę… Ale mnie to na razie nie
interesuje, dobrze mi w moim łóżeczku i w ramionach rodziców. Po co mi coś
więcej? Tata się do mnie ciągle uśmiecha i coś opowiada – nie pytajcie mnie co,
bo znowu nie wiem. A mama ma taki ciepły, piękny głos i jak ją widzę albo
czuje, że jest blisko to ogarnia mnie spokój i jest mi tak jakoś miło – ale znowu
nie umiem tego do niczego porównać.
No tak, właściwie to ja jeszcze niewiele rozumiem, niewiele
wiem i niewiele umiem – ale czuję w środku, że na razie tego nie potrzebuję.
Przecież mam rodziców obok siebie, oni wszystko wiedzą i są przy mnie prawie
cały czas – to naprawdę mi wystarczy. Ta ich nieopisana miłość i poczucie
bezpieczeństwa może zastąpić czasami nawet mleko, które mama mi podaje J
Jeśli pozwolicie to będę pisać częściej – u mnie bardzo dużo
się dzieje, chcę Wam opowiedzieć o moim świecie więcej. Pamiętajcie tylko, że
mam dopiero trzy miesiące i patrzę na świat zupełnie inaczej niż Wy…