niedziela, 16 września 2012

deser śliwkowy

Właściwie powinnam napisać, że jest to znikający deser śliwkowy :) Kiedy jest sezon na śliwki nawet ja, pochemijny niejadek zaczynam przełykać ślinkę. Od zawsze uwielbiam żółtą renklodę, której sok cieknie po brodzie, i może być czerwona, byle by miała ten słodki, pachnący sok... Ale się rozmarzyłam :)Wczoraj upiekłam deser, który przygotowuje się 15 minut, a piecze około pół godziny, z węgierek. Znika w kwadrans :) Pamiętam z dzieciństwa, że z ciasta drożdżowego najbardziej lubiłam owoce i słodziutką kruszonkę. Zawsze zjadałam górę, a potem sama nie wiedziałam co zrobić z resztą drożdżówy... Jakiś czas temu wyczytałam na forum Amazonek przepis, który jest właśnie tylko tą najwyższą warstwą, czyli owoce i kruszonka. Jest pyszny. Zamiast śliwek mogą być jabłka, brzoskwinie, gruszki (ta wersja dla mnie jest przepyszna, ma taki delikatny smak i aromacik, pycha) i inne owoce, które akurat macie. A oto przepis i opis:
  •  śliwki 
  • 1 szklanka cukru
  • 1 szklanka mąki
  • 1/2 kostki miękkiego masła - robiłam z Kasią i też jest ok. i mniej tłuste
 Połówki śliwek, czy inne owoce układamy w naczyniu żaroodpornym lub w blaszce do tarty, lub w każdej innej. Śliwki układamy skórą do dołu, czyli dziurką po pestce do góry. Ma być dużo owoców. Ja układam "dachówkowo". Nie trzeba natłuszczać naczynia. Robimy kruszonkę. Wszystkie składniki wkładamy do miski i rękami szybko wyrabiamy kruszonkę. Gotową wysypujemy na owoce i wkładamy deser do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni na około pół godziny. Tym razem musiałam podkręcić do 200 na ostatni kwadrans, bo coś soczek nie chciał wyciekać. Trzeba zaglądać. Kruszonka na wierzchu musi być rumiano-złota, a sok z owoców na brzegach pięknie się karmelizuje ... No i ten zapach... mniam. No to zobaczcie jak wygląda ostatni kawałeczek znikającego deseru






Niestety, jak sobie przypomniałam, że mam zrobić sesję zdjęciową, już prawie nie było co fotografować...
W temacie szydełkowania, cały czas działam i mam zamiar Was kochani czytacze zaskoczyć już niedługo. Mam jeszcze prawie dwa tygodnie do następnej wizyty na oddziale chemioterapii... fujjj ... więc nadganiam zaległości :))

6 komentarzy:

  1. Ale mi narobiłaś apetytu na te pysznosci:D cieplutkie pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm...No popatrz, popatrz, a ja ten przepis na forum przegapiłam :)
    Ale z pewnością wykorzystam, bo "pyszniście" wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc na zdjęcie prawie czuję zapach śliwek :)
    Z węgierkami też można rozumiem?

    OdpowiedzUsuń