poniedziałek, 10 września 2012

jestem, chociaż trochę mniej ...

Jestem, chociaż trochę mniej piszę, ale dzielnie szydełkuję. Wykańczam serwetki okrągłe i zaraz zabieram się za serwetkę z małych elementów, którą rozpoczęłam w szpitalu. Miałam kiepskie kilka dni, bo moja doktorka w zeszły czwartek poleciała do ordynatorki na konsultacje i obie skomponowały taki chemiczny zestawik, że kładzie pod kocyk ... na szczęście tylko na dwa dni. Dzisiaj już jestem pacjentka chodząca. Nawet w warzywniaczku moim byłam po włoszczyznę, bo miałam ochotę na zupkę. To dla mnie coś nowego, bo apetyt to chyba zostawiłam gdzieś w szpitalu, więc poszłam dzielnie po te warzywka, żeby ugotować zupę i nawet zjadłam pół talerza. Biję sobie brawo za ten wyczyn. No i rodzinka moja kochana zafundowała mi takie napoje odżywcze, które kupuje się w aptece. Chyba nie mogę podać nazwy, ale pewnie wiecie co to :)) No i okazało się, że wysyłkowo jest taniej, ale w hurtowni sobie jedno opakowanie ktoś odstawił, zamówiłam 20, a dostałam 19 ... No cóż, mam nadzieję, że chociaż dostał go ktoś, kto też potrzebuje takiej odżywki.  No i tak mi mijają te dni w domku. Trochę oglądam telewizję, ale znam już na pamięć wszystkie odcinki Rancza i Ojca Mateusza :)) Jeśli mogę staram się trochę pokręcić po domu, wyjść z psem chociaż na chwilkę ... A w szafie leży wełna na sweter mojej psiapsióły. Pojechała sobie za ocean, wróci w Boże Narodzenie i chcę dać jej gotowy na powitanie. Bardzo się cieszę na tę robotę, bo to jest kilka grubych nitek i bardzo grube druty, pójdzie ekspresowo :)

2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że jesteś:)Pomału się rozkręcisz i będziesz biegać z psem (a nie tylko chodzić).Życzę Ci duuuuuuużo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń